Przeskocz do treści
17/02/2013 / notatkiwbiegu

JA TVOJ SLUGA: polskie piosenki o robotach

robot
Jak to zwykle bywa – na myśl o tym, że za chwilkę, za moment, spławię dzieci łodzią wprost do przystani przemiłego Morfeusza – i niech on je kołysze, pochłania, niech je tam sobie zatrzyma do rana, już mam w głowie pracę. Hymnem wszystkich nas, sobotnich wyrobników, przynajmniej od 2009 roku jest urocza piosenka pewnego sympatycznego chłopaka o urokach korpopracy. Jakiś czas temu trafiła mi w ręce siostra tejże piosenki, a potem przypomniało jeszcze kilka – piosenek o nas, o robotach. Bo tak. Bo czym byłoby życie, gdyby każdy musiał cały czas leżeć na kanapie i nic nie robić?
Dlatego…
„Jestem robotem, zapierdalam w sobotę/ jestem robotem/ nie ma później, nie ma potem”… No nie sposób się nie utożsamić. Bo nie jest tak? Deadline na karku, więc słońce czy deszcz, czy chcesz, czy nie, sobota, słota, pogrzeb babci, nic tam, ty gonisz. Albo jesteś miłym przedstawicielem dużej firmy i już, już chciałbyś sobie porobić to, co tacy mili zwyrole robią w czasie wolnym, a tutaj poranny sms od szefa „cześć, skoro jest weekend, to pomyśl na spokojnie o naszym projekcie, zrób dobry riserczyk, wypisz jakieś nazwiska i może prezentację ogarnij”. Warszawa pozdrawia.

Kolejna piosenka dopełnia powyższy obraz. Taki następny poziom zrobocenia. Tu jest ewridej robot, nawet niedzielny. Automat o supremacyjnych ciągotach funkcjonujący w jakże słusznym trybie praca- kariera. On sam chce. On już nie musi czuć cudzego bata i buta. Bohater Mokotowa finansowego marszowym krokiem zmierzający drogą ku zatraceniu. I tylko biedaczysko się wkurza, że tu ktoś się w domowym zaciszu zasadza na niego i chce popsuć, zwolnić, wytrącić z tego cyklu.

Gdyby ktoś jednak próbował, to łódzki producent Procesor Plus dokonał rzeczowego opisania androida. (budowa i zasady działania)
Katarzyna Szurman z nowofolkowej formacji Śliczne Goździki, jak przystało na osobę wrażliwą dostrzegła zaś zalety dobrego automatu. Piękne ma on antenki i w tym swoim trybie zero-zero-jedynkowym cały jest taki wspaniały.

Niestety, rockowi wizjonerzy z grypy Exodus dodają, że ten robot może i ładny, może ma ten pancerz niezniszczalny, ale jest strasznie głupi.
W dodatku pozbawiony jest marzeń i pragnień. Ewentualne zwarcie prowadzi to kompulsywnej potrzeby biegnięcia przed siebie, metaforycznego oczywiście.

Klan głosem Ałaszewskiego przypomina zaś, że to nie ich wina, tych robotów, automatów, że zwarcia, że pomyłki, bo one liczną liczbą liczą na człowieka. W tym całym naliczaniu przeliczają się niestety i szybko niszczą się. Potem trzeba je zastępować nowymi – ehhhhhh, pracownicy działu HR wiedzą o tym najlepiej…

A co potem z takim zużytym korpoautomatem? Dramat, darcie szat, żarówki zgasły, serce nie chce bić, pusty roboci wzrok, wydech i wdech, wydech i wdech i nic, stalowa krew stygnie, ani przytulić, ani iść z takim na obiad. Nawet solidny wnerw, furia, dajmy na to takich futrzaków niczego nie zmieni.

Pozostaje się cieszyć drobnymi rzeczami. Na przykład towarzystwem jakiegoś szaleńczo plimkającego mikro Robota Adolva. Może śniadania do łóżka nie przyniesie, ale wprowadzi w stan histerycznej radości wywołanej nagromadzeniem dźwięków tanich syntezatorów…albo, chociaż jest obibokiem wśród robotów,  uczestniczyć będzie przy wymianie tlenu na stacji MIR. 

ZAWSZE TO COŚ. ALE, ALE!

Od tej piosenki de facto powinnam zacząć, bo wiadomo, czym skorupka za młodu… A tu własnie ciekawe wzorce są promowane. Że niby, gdy zaczynają sie kłopoty, najlepszy jest robot  „bo nic co ludzki enie jest mu obce”, bo mozna go opłacać za pomocą gadżetów (cyfrowy wizjer, cel laserowy), ewentualnie zapychać niepotrzebnymi proteinami )kanapki od mamy), a on wykaże sie za nas kreatywnością i innymi cnotami.

Jak juz człowiek wyjdzie z etapu pieluch, tabliczki mnożenia, pisania rozprawek i analizowania oraz interpretowania co autor miał  na mysli i dlaczego zachwyca, jak juz dojdzie do fazy „TERAZ CHCĘ RZĄDZIĆ ŚWIATEM NIAHAHAHAHAHA” znów nieodzowne okazują się one –  roboty czyli. Szybcutko wrogów wyeliminują tak, by Pan i Władca wraz z nowym porankiem dzielił i rzadził. Przy okazji powraca też muzyka z filmów o przygodach Pana Kleksa, bo jakoś tak się złożyło, że najbardziej nowoczesne, wykręcone i wizjonerskie pomysły realizowano między innymi właśnie przy okazji udźwiękowiania kwadrylogii Kleksa. Dość słów już jednak.  Wyłącz serce, włącz komputer!

a na koniec, taki drobiażdżek, Pan Słoń opowiada historię o Marszu Robotów, pomaga mu Bubel, niby że maszyny, ale potem przez większość utworu jednak ludzie, panowie i panie.

 

 

1. „Ręce pełne robota” Beneficjenci Splendoru (z albumu „Trendywaty Chłopiec”, wyd. Kartel/Sony 2009)

2. „Robot Analogowy” Skadja (z albumu „Jest M”, wyd. Open Sources/ Antena Krzyku 2011)

3. „Android” Procesor Plus (z albumu „Ge Ne Ra Tor”, wyd.Trująca Fala 2008)

4. „Piękny jest robot” Katarzyna Szurman (ze spektaklu „Brzydka Afrodyta” )

5. „Jestem Automatem”/ „Głupi Robot” Exodus

6. „Automaty”, Klan (z EP „Klan”, wyd. Pronit, 1970)

7. „Serce robota” Furia Futrzaków ( z albumu „Furia Futrzaków”, wyd. My Music, 2010)

8. „Mikro Robot” Robot Adolv (z albumu „Disko Chaos. Nowa Fala 2002”, wyd. SP Records, 2002)

9. „Wymiana tlenu na stacji MIR” Robotobibok (z albumu „Instytut Las”, wyd. Vytvornia ON, 2003)

10. „Rozmowa z Bajtkiem”  Andrzej Korzyński (z albumu „Pan Kleks w kosmosie”, wyd. Polton, 1988)

11. „Marz robotów”  Andrzej Korzyński, Mariusz Zabrodzki ( z albumu „Podróże Pana Kleksa, wyd. Polton , 1985)

12. „Marsz robotów” Słoń, Bubel (z albumu „Chore Melodie”, 2003)

 

3 Komentarze

Dodaj komentarz
  1. noktowizor / Lu 17 2013 8:34 am

    a „Marsz robotów” z „Podróży Pana Kleksa”? Brakuje mi tego numeru w tym zestawieniu.

    • notatkiwbiegu / Lu 17 2013 8:38 am

      w pierwszym wolnym okienku , kiedy już nie będę pracować nad pacą, dorzucam. I KNŻ też. Bo to trochę taka lista, która powstała po to, by było wiadomo o co jeszcze uzupełnić:)

  2. Paweł / Mar 18 2013 11:34 am

Dodaj komentarz